AKATSUKI
  5 osób na jednej misji
 

Deidara:

A taki się miły dzień zapowiadał, un. Ale Kisame się upił i mnie popchną na lustro i je rozbiłem, to nie mógłbyć przypadek, un... Potem przyszedł Pein trzymając Tobiego za kark i po długiej kłótni zakończonej na tym, iż wielka metalowa rura wylądowała na mojej głowie, zgdziłem się go popilnować... Potem wlazła ta cała Yuga i Tobi się jej wystraszył... I krew mi leci =.= Na dodatek obraziłem religję Hidana więc prawdopodobnie teraz mnie zabije....un.

-Deidara, zamknij się bo cię zatłukę!- wrzasną na mnie Hidan. Wstałem z kanapy, skrzyżowałem ręce na piersi.

-Spróbuj, un.- powiedziałem. Musiałem wykrakać. Musiałem walnąć jakąś głupotę, musiałem, no, un! To chyba przez utratę krwi. Wkurzanie nieśmiertelnego debila nie jest rzeczą mądrą, un. Rzucił się na mnie z kosą, a ja, lekko zaskoczony, odskoczyłem, i jego broń wbiła się w podłogę.

-Zniszczyłeś dywan.- Pisnęła Yuga, zwijajac się w kłębek na kanapie. Tobi wstał i zaczą biegać wokól mnie.

-a TERAZ co wyrabiasz, idioto, un?!- wrzasnąłem. Tobi staną.

-Tobi robi tornado, to wtedy Hidan nie zabije Senpaia!- powiedział i kontynuował bieg. Uderzyłem go w głowę i Tobi z płaczem upadł na ziemię.

-Nie upadłem tak nisko, aby potrzebować twojej pomocy, Tobi, un.- powiedziałem i zerknąłem na Hidana. Był wściekły i tupał nogami na ziemię, powtarzając „kurwa”.

-I kto bedzie płacił za nowy dywan!?!- wrzasną w końcu, odwracajac się do mnie. –A tak w ogóle to krew ci leci.- dodał, zarzucając broń na ramię.

-Wiem przecież. A płacić bedziesz ty, bo ty zniszczyłeś dywan. – powiedziałem spokojnie.

- Ach tak?! Płacić będzie chory psychicznie, który mnie prowokuje, wygląda jak baba i ma chyba jakieś tiki nerwowe skoro ciągle powtarza „un”!- wrzasną wkurzonym głosem. O nie, nie daruję, un! Wkurzył mnie gościu, un!

-Taak?! Napewno z moją psychiką jest lepiej niż z twoją, ty religijny debilu, un! Wszyscy wiedzą że jesteś UKE*!

*Uke – osoba podległa w związku.

-Co?! Mówiłeś coś, ty pedale?!!- Hidan wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.

-Idź se przelecieć psa sąsiadów, zboku!- Sam czułem się tak, jakbym miał wybuchnąć. Zaczęliśmy się kłócić, używając przy tym najbardziej wulgarnych słów i najbardziej poniżających obelg jakie nam przyszły do głowy, i nikt z wyjatkiem Yugi nie zauważył, że do pokoju wszedł Pein. Obydwoje dostaliśmy w głowę metalowymi puszkami z ananasami.

-Deidara i Hidan! Jeszcze jedno słowo i będziecie mieli razem misję! I poza tym... argh, co do diabła?!- Pein gapił się na rozebranego do naga Kisame tańczącego na stole.

-KISAME!- wrzasną pein. –Co ty wyrabiasz?!

-Uh la la la I love you baby, Uh la la la la stay with me…-śpiewał Kisame.

-Yeez, blog 27… Nie wiedziałem że Kisame gustuje w takiej muzyce – powiedział sarkastycznie Hidan, masując sobie głowę jedną ręką.

-Widać nigdy nie przechodziłeś kolo jego pokoju kiedy puszczał sobie radio. – odparłem, również masując głowę. Pein wyglądał na wściekłego.

-Ja wam dam! Kisame, Hidan, Deidara, Tobi i Yuga! Już ja wam dam jakieś ostre misje!

-Czemu ja..?- zapytała cichutko Yuga, kuląc się na kanapie.

-Bo… Tu jesteś! I nawet nie próbowałaś powstrzymać tych idiotów! Będziecie mieli WSZYSCY jakąś misję razem! – zawołał Pein, krzyżując ręce na piersi.

- Pięc osób na jednej misji? – zapytałem. – To chyba za dużo?

-Nie! Ja wam zaraz… Coś trudnego znajdę… Mam! Niedaleko stąd jest spory oddział ANBU! Nie było by miło, gdyby nas odkryli. To duży oddział, co najmniej 20-30 sztuk. Swietne zadanie dla pięciu osób rangi S! – Pein usmiechną się chytrze, podziwiając swój geniusz.

-Z Tobim?- zapytała Yuga cicho.

-Z Tobim! A niech się uczy! – Odparł Pein. – Powiem wam jak będziecie mieli wyruszać. – dodał, odwrócił się na pięcie i wyszedł.

Przez chwilę staliśmy tak wszyscy zszokowani. Kisame zemdlał, ale to raczej z nadmiaru alkocholu, nie z szoku, un. W kopńcu Yuga złapała się za głowę i wrzasnęła:

-ja nie idę na żadną misję z NIM! – wskazała palcem na Hidana. – Nic nie zrobiłam! Protestuję!!- Hidan uśmiechną się złowieszczo, Tobi leżał w szoku na ziemi a ja miałem ochotę wysadzić ich wszystkich w powietrze i zamknąć się w pokoju. W końcu podniosłem turlającą się po ziemi puszkę, usiadłem koło wrzeszczącej Yugi i ją tym uderzyłem. Popatrzyła na mnie ze złością.

-co ty wyrabiasz?!- jęknęła.

-Uciszam cię, un.- odparłem. Zdjąłem aparat (jak inaczej to nazwać? xD) z oka i zacząłem go oglądać ze wszystkich stron, nie mając nic więcej do roboty. Oczywiście to jedno oko miałem zamknięte. Yuga patrzyła się z zainteresowaniem. W końcu na kanapie usiadł również Hidan, a po nim Tobi i tylko Kisame leżał na podłodze i chrapał.

-No to zajebiście…- mrukną Hidan. – muszę iść na misję z mutantami.

-Co? Jakimi ”mutantami”?- zapytałem z nutką złości w głosie. W sumie wiedziałem kogo miał na myśli.

-Baba-chłop, człowiek bez twarzy, ryba i wielki cyc. Jeśli już o cycu mowa, to bluzka cię szpeci, mała…- zwrócił się do Yugi. Yuga miała w oczach chęć mordu. Jednak zanim zdążyła coś powiedzieć, sam walnąłem hidana w twarz.

-JAKI ”BABA-CHŁOP”?!- zawołałem. Hidan jednak, zamiast być wściekły za uderzenie, tylko jeszcze bardziej wyszczerzył zęby.

-Czy ktokolwiek widział cię kiedyć bez bluzki, Deidara? – Przywaliłem mu jeszcze raz, tyle że tym razem mi oddał. Zaczęliśmy się bić jak małe dzieci. Wtedy do pokoju ponownie wlazł Pein. Przestaliśmy.

-Macie misję za godzinę. Łapcie mapę.- Rzucił Yudze mapę i wyszedł. Taak, zapowiada się misja pełna zgody i miłości…
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 20 odwiedzający (24 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja