AKATSUKI
  Problematyczny czajnik
 

Wracając do momentu w którym Lidera dopadła mania wielkości. Cóż, popieram teorię iż jest to jakaś choroba którą, jak każdą inną, należy leczyć. Tak, na urodziny trzeba podarować mu coś oryginalnego, praktycznego, jednocześnie niedrogiego i potrzebnego. Na przykład kupon rabatowy do psychoanalityka. Jakby było mało tego, że Peina poniosły marzenia o pobiciu rekordu na najliczniejszą ilość kolczyków na twarzy to jeszcze za wszelką cenę chce podbić świat. Zresztą tak jak każdy czarny charakter. Złowrogi śmiech, spojrzenie psychoza i „tajna broń”.

Mam kilka zastrzeżeń co do budżetu naszej organizacji. Między innymi moja nie klimatyzowana maska. Nawet sobie nie wyobrażacie jaka Sahara panuje wewnątrz. Nikt w takie rzeczy oczywiście nie inwestuje. Druga rzecz to winda. Ta… winda której nie ma. Lider również nie pomyślał o tym by w tym pożal się boże domu wprowadzić odrobinę nowoczesności. Po za tym warto wspomnieć, że Tobi jest w tym domu wykorzystywany do wszystkich spraw, więc jeśli Deidara mieszkający na piętrze drugim każe mi zejść do łazienki na parterze po szampon do włosów, po czym każe wejść na piętro trzecie po pastę do zębów bo akurat się skończyła. Na pewno również zapomni mi powiedzieć za pierwszym razem o ręczniku więc znów będę musiał zejść na parter, po czym przypomni mu się o odżywce po którą muszę zejść na piętro pierwsze i wrócić na piętro drugie. Przeliczając liczbę schodów które musiałbym przejść wychodzi coś około setki. Niewybaczalne…ale cóż można zrobić.

Wybraliśmy się wszyscy na poszukiwanie wspomnianego wcześniej prezentu. Największym problemem okazał się wybór odpowiedniego sklepu. Deidara zaproponował Media Markt ( wielkie sory ale oprócz Tobiego są tu sami idioci ), Kisame biedronkę, Sasori „wszystko za 4,53”. Było do przewidzenia, że wyniknie z tego kłótnia. Najpierw więc wybraliśmy się do Media Markt.

- A więc…co mu kupujemy? – zapytałem

Deidara: hmmm a może by tak un.. no nie wiem..hmm kredkę do oczu un?

Hidan: Zamknij się Dei! Lider przecież nie ma miejsca na twarzy na kredkę. Lepiej różaniec

Itachi: Różaniec? Oszalałeś? Lider się nie modli bo ubzdurał sobie, że jest bogiem i to do niego ludzie mają się modlić! Kupimy mu teleskop niech się na gwiazdy gapi i już.

Kakazu: Szkoda kasy, wiesz ile w dzisiejszych czasach kosztuje teleskop? Trzeba coś taniego…kurde narysujcie mu laurkę ><

Deidara: Laurki to żadna sztuka un! Nie pozwolę na takie zbezczeszczenie miana prawdziwego arcydzieła un! I un kropka un i un!

Sasori: przestań z tym un bo już mnie głowa boli. Kupimy bilet do teatru marionetek niech idzie podziwiać te nędzne imitacje lalek.

Kakazu: nie stać nas

Itachi: na teleskop nie stać, na teatr nie stać więc na co nas stać?!

Deidara: na kredkę do oczu *-*

Kakazu: Zatkaj otwór gębowy bo ci ręce urwe!

Zapadła taka niezręczna cisza więc zaproponowałem kupić czajnik. Nikt się nie sprzeczał więc poszliśmy szukać owego czajnika, a raczej działu z czajnikami, a zresztą… Kisame podszedł do jakiegoś gościa i zapytał gdzie znajdziemy czajniki. Początkowo nie chciał powiedzieć. Już mieliśmy zaczynać szantaże kiedy gość odezwał się:

- Ta laska to z wami? – look na Deia

- Eee…tak – zanim Deidara wybuchnął tym swoim słynnym „ JESTEM FACETEM” to zatkaliśmy mu usta różańcem Hidana.

Pracownik sklepu wysłał nas na AGD. Ale gdzie do jasnej…gdzie jest to AGD? Znów nie chciał powiedzieć.

Pracownik sklepu: ile chcecie za tą blondynę?

Kakazu: hmmm pieniążki *-*

Kisame: on..znaczy ona chyba nie jest nam potrzebna

Itachi: potrzebny…tj. potrzebna czy nie?

Dei: <wypluwa różaniec> potrzebny! Potrzebny!

Kakazu: nie potrzebny! Ile za niego dasz?

Pracownik sklepu: sam nie wiem…co umie robić? Znaczy…jeśliwieciecomamnamyśli

Kakazu: wszystko umie robić!

Dei: nie sprzedawać mnie un!

Itachi: sasori jak myślisz? Dei jest nam potrzebny czy sprzedać?

Sasori: <myśli> ( wow on myśli xD ) chyba…no…możemy go zatrzymać…

Wszyscy: CO?!

Sasori: a kto będzie mi włosy układał, gotował, oglądał ze mną filmy, czytał bajki na dobranoc, robił wszystko o co poproszę…

Deidara: <wzruszony>

Wszyscy: ale kicha…

Udało nam się znaleźć ten pieprzony czajnik. Już mieliśmy nadzieję, że pozbędziemy się „seryjnego zajmowacza łazienek” a tu Sasori musiał stanąć po jego stronie… Oczywiście dzięki tym nowoczesnym drogowskazom zgubiliśmy się i dopiero po trzy godzinnej modlitwie Hidana udało nam się wyjść.

 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 6 odwiedzający (9 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja