Deidara:
-Nie rozumiesz mnie? Moja sztuka… I co z tego że ci ludzie nic mi nie zrobili? Boją się mnie i mojej sztuki. Więc niech i od niej zginą, un! Niech zobaczą czego się boją!
-Nie! Jak tak możesz?! N..Nie jesteś tym którego znałam….- Po policzkach dziewczyny spłynęły łzy.
-Ty też…Ty też się mnie boisz? Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi?- Chłopak czuł się jakby ktoś za chwilę miał odciąć mu głowę. Dziewczyna wrzasnęła i zaczęła uciekać. Po policzku chłopaka zpłynęła łza, ale twarz pozostawała kamienna.
-W takim razie umrzesz…
Obudziłem się zlany zimnym potem. Na niebie było mnóstwo gwiazd i było ciemno. Świetnie że mam koszmary, un =.=– pomyślałem. Chciałem już zapomnieć o tym co się stało. Zapomniałem… i tak nagle wróciło, un.
Położyłem się znowu i zasnąłem.
Yuga:
Obudziłam się gdy pierwsze promienie słońca zaczęły przedzierać się przez korony drzew do lasu. Deidara leżal bardzo blisko mnie. Czułam na twarzy jego oddech. Spał. Jakby się tak zastanowić to naprawdę go lu…
STOP. Znowu to samo co na poprzedniej misji =.=
Podniosłam głowę i stwierdziłam, że wszyscy spali. Wstałam i zaczęłam szukać wzrokiem mojego plecaka.
Tobi leżał na brzuchu Hidana a Kisame na jego nogach. Nie wiem jak go zmusili do tego aby został ich poduszką, biorąc pod uwagę jego charakter, ale wszyscy trzej spali jak zabici. Plecak leżał przy Kisame. Cichutko podeszłam, wzięłam go i zaczęlam w nim grzebać. Lusterko… O.o Po co ja wzięłam w ogóle lusterko? Przejżałam się… Oż w mordę jeża… Moje włosy…Moje biedne włosy…
Rozczesywanie włosów palcami mi jakoś nie szło. Wtedy poczułam że ktoś mnie puka w ramię palcem. Odwróciłam głowę.
-Tobi pomoże! – powiedział Tobi swym zwykłym, lekko dziecinnym głosem. Zrezygnowana dałam mu się zająć moimi włosami, i znowu mnie zaskoczył. Mimo że nie miał nic poza palcami, szybko uporał się z moją fryzurą i po tym zabiegu miałam ochotę go przytulić i w ogóle, ale nie chciałam schodzić do jego poziomu.
-Dziękuję. Nadajesz się na fryzjera.- powiedziłam. Tobi zaczą skakać z radości.
-Poraz pierwszy ktoś mówi Tobiemu że Tobi sie do czegoś nadaje!- wyjaśnił chłopak i zaczą tańczyć. Nie zauważył leżącego na ziemi Deidary i zaczą tańczyć na nim, fundując sobie 1. Uderzenie 2. Wrzask ”złaź ze mnie ty debilu” 3. Lot do gwiazd (czyt. Drzewa). Biedny Tobi. Obudził swym wrzaskiem Kisame i Hidana.
-Za co tym razem chciałeś go zamordować?- zapytał Kisame, ale Deidara tylko parskną ze złością i zaczą bawić się gliną. Tobi z wrzaskiem spadł z drzewa.
Deidara:
Gdy Tobi się uspokoił, zaczęliśmy iść. Kisame bawił się shurikenem pozostałym po wczorajszym napadzie na nas przez tą trójkę dzieciaków. Yuga tłumaczyła Tobiemu cel naszej misji, un. Hidan poraz pierwszy od pewnego czasu zachowywał się normalnie. Ja gapiłem się na nich wszystkich i nie wiedziałem o czym myśleć, un. Nie miałem na nic ochoty. No chyba że spanie, un. Budziłem się w nocy i teraz oczy mi się same zamykały. W końcu Kisame zaczą przeglądać mapę.
-Zaczynam coś z tego kapować…Chyba jesteśmy już blisko.- odwzwał się, nie odrywając wzroku od mapy.
-Pokaż to!- Hidan wyrwał mu mapę.
-Hidan, ty tego nigdy nie zrozumiesz. Musielibyśmy ci tłumaczyć jak się tą mapę czyta…
-Dojdę do tego! To tylko mapa >.<
-W życiu nie odczytasz tej mapy na własną ręke, ale jak chcesz…- Kisame wyglądał na rozbawionego. Yuga zrównała krok ze mną.
-Mówisz przez sen, senpai…-Powiedziała nagle. Zamurowało mnie.
-Co mówię, un?- zapytałem. Miałem nadzieję że nie rozumiała za wiele.
-A ja wiem? Śpiąca byłam, nie słuhałam…
-Unn…-westchnąłem ciężko. …Ja chcę już wracać un….Mam ich wszystkich dosyć….- pomyślałem
-Wy mnie wszyscy nabieracie! – Wrzeszczał Hidan. –Jestem pewiemn ze tylko udajecie żo rozumiecie coś z tego…TEGO!
-Mówiłem ci że nic z tej mapy nie zrozumiesz…- Widziałem że Kisame ledwo się powstrzymywał aby nie wybuchnąć śmiechem, ale nie za bardzo mnie w tym momencie cokolwiek obchodziło.
-Eh… Życie jest ciężkie un…-mruknąłem pod nosem.
-Raczej ta cała droga…Kiedy my tam dojdziemy…?- Yuga wyglądała na znudzoną. Nie zdążyłem nic powiedzieć bo wleciał na mnie Tobi, przewracając mnie.
-Co ty wyrabiasz, idioto?!- wrzasnąłem wkurzony.
-Tobi widział ANBU.- Powiedział Tobi jakby to była najnormalnirjsza rzecz pod słońcem.