Lol…Deidara w przebłysku swej genialności chciał zaszpanować i naćpał się bezalkoholowym alkoholem w proszku. Chłopak (?) aktualnie przebywa w izbie wytrzeźwień. Naprawdę baaardzo nam go szooda. W tym czasie w salonie:
- Itachi do cholery! Przestań krzyczeć bo mi skrzela zwiędną!
- Ja nie krzycze!!!!
- Dobra już dobra…jeszcze jedno słowo, a skończysz na bliskim stosunku z taboretem!!
- Z taboretem?
- Nie no ty jesteś jak ta blondyna z mody na sukces, wszędzie ze wszystkim…nawet z taboretem!
Itachi wziął do ręki mopa i zaczął nim wymachiwać po całym pokoju, aż w końcu…
- No i cos ty narobił?! Kakazu nas zabije i pogrzebie…Lider nas odkopie zabije jeszcze raz i pogrzebie znowu…
- Zamknij się Kisame…to nie ja tylko grawitacja zwaliła ten żyrandol….Dobra no to ja ide wchłonąć coś do jedzenia bo mi się żołądek kurczy.
- I…i chcesz to tak zostawić?!
- Tak, no to chodź idziemy wystawić ucztę na moją cześć z zupek Amino w puszce, które nabyłem wczoraj w Tesco.
Itachi i Kisame poszli do kuchni.
- Idioto! No i coś narobił?! Nie umiesz już nawet puszki otworzyć?!
- Ucisz twarz! Trzeba było czytać instrukcje przed otwarciem…
- Trzeba było nie kupować gazowanej zupy!
- No pięknie…rozwaliliśmy salon, a teraz kuchnie. W rezultacie chałupa wygląda jak afrykańska rzeźnia! A co będzie jak Lider da nam szlaban?! A jak każe czyścić toalety?! A jak…
- Zamknij skrzela bo zrobię skończysz jako główne danie u chińczyków!
Wchodzi Lider
- Jasny gwint czuje się jak pogryziony przez szczerbatych emerytów.
- Co się stało szefie?
- Ten pieprzony kot zdemolował mi biuro. Niech no ja tylko dorwe tego z rozkwaszoną pomarańczą na twarzy!!
Nagle wpadł Zetsu „zamknięty w sobie”czarny gadał do białego:
- Hej bracie otwórz to bo się dusze!!! Kurwa zemdlał debil…ratunku!!! No ja wiedziałem że tak będzie!!! Ratunku!!! – całkowicie przypadkowo chwycił stojącą w kącie kose Hidana i wyciął dziurę w ścianie. Dla ścisłości okno.
- ZETSU TY IDIOTO!! Właśnie wyjebałeś okno przez okno!!!
- To nie moja wina! Kit ze szczegółami…Pomocy!!!
- Kisame przysłuż się dla ludzkości, będzie o jednego debila mniej.
- Ku chwale ojczyzny Liderze!
- Nie no zaraz mi się mózg na drobne atomy roztegesuje =.=
Przyszedł Sasori ze swoim wspaniałomyślnym pomysłem zrobienia obiadu. Pomysł się przyjął XD
- Dobra no to robimy naleśniki. Dawać mi tu mąke, cukier, jajka i miód
- Jesteś pewny że są to składniki do ciasta na naleśniki?
- Oczywiście, że jestem pewny ><
Sasori wziął miskę i wrzucił do niej: 5 jajek, kilo mąki, kilo cukru ( w kostkach ) i łyżkę miodu
- Dobra teraz szklanka czegoś tam…to jest…mleka, o właśnie mleka. Pij mleko będziesz krową. Dobra, jest wszystko. Teraz wykonam ruch obrotowy dookoła osi miski i będzie gites malines.
- Sasori cos ci nie idzie to mieszanie
- No widze, że coś się składniki nie chcą ze sobą mieszać.
- Cicho…wlejemy jeszcze troche rozpuszczalnika – wlewa litr mleka
- Do i cos zrobił? Cukier się rozpuścił i teraz jest kurwa rzadkie z gęstym! – wlewa kolejny litr mleka
- No i co? Teraz to wygląda jak rozcieńczony kwas azotowy.
- Na wszystkich bogów w których nie wierze, tosz to jest teraz rzadkie jak sraczka. I co teraz?
- Wiem! Wlejemy troche tego białego procha - dodaje kilo mąki
- Niech cie huj nie zgęstniało ani troche – dodaje kolejne kilo mąki
- No i co ty robisz?! – dodaje kilo cukru
- To wszystko przez ten rozpuszczalnik! – dodaje kilo maki i kilo cukru
- Lol kurwa…a teraz to wygląda jak kopiec prochów naćpanego kreta!
- Mam pomysł…wsypiemy to do wanny
Kisame i Sasori poszli do łazienki i wsypali „kopiec kreta” do wanny
- No to teraz jest za gęste – dodaje dwa litry mleka
- Cholera! Ta konsystencja ciasta mnie irytuje! Teraz jest za rzadkie!
- Dobra no to hektolitr cukru – dodaje cukier
- No to teraz jajka
- Ale bez skorupek imbecylu! Dawaj sito
Kisame rozbił jajka o sito i w rezultacie skorupki nie wpadły do…wanny
- I jak to teraz kurwa wymieszać?
- Na pewno nie tą łyżką
- Już wiem! Mam takie mieszadło że klękajcie narody – wyciąga wyjątkowo dużych rozmiarów wiertarkę i przyczepia do niej łyżke
- Goł goł pałer rendżers!
- Jasna cholera! Zepsuła się moja kochana wiertareczka =.=
- No i jak to teraz wymieszamy?
- Wiem! - wychodzi i po chwili wraca z betoniarką – bierz łopate i ładuj
- Wykorzystujemy betoniarkę jako mieszadło do ciasta…genialne – ładuje ciasto do betoniary za pomocą łopaty
- Ok. Kisame…ciasto wymieszane – wracają do kuchni i wyjmują ciasto na stół
- wa mać…nie mamy kuchenki, jak chcesz zrobić naleśniki?
- Tym - wyciąga żelazko
Po kilku minutach
- Wałkiem się tego nie rozwałkuje na stole…
- No to dawaj na podłoge – Kisame zaczął grabić ciasto, a Sasori wałkował je wałkiem drogowym
- Od razu wiedziałem że będzie potrzebny cięższy sprzęt…Po jakie licho ci te grabie?!
- Żebyś przypadkiem nie zrobił jakiegoś nieoczekiwanego manewru z tym ciastem rodem z matixa.
- Nie wiem komu bardziej współczuć, twoim starym czy tobie.
Kisame zemdlał
- Kurwa jeszcze tylko tego mi do szczęścia brakowało…Ziemia do debila, ziemia do debila odbiór
- Tu debil odbiór hiuston mamy problem.
- Dobra teraz weź donice i zrób próbne wzory na naleśniki.
Z czystej dobroci serca: nie polecam takiego sposobu robienia naleśników XD
Jak już włożyli naleśniki do mikrofalówki, wyszło z tego jedno wielkie bum. Następnie Sasori wpadł na kolejny genialny pomysł, mianowicie: przerobić ową mikrofalówkę na solarium. Tak…on i te jego porąbane pomysły.
Uwaga! Postacie występujące w opowiadaniu nie są fikcyjne, za to są zdrowo porąbane i dla własnego bezpieczeństwa nie próbujcie ich naśladować XDD